Kampania ”Tiry na tory” w Lubiążu
Jeden – sześć – trzy – osiem – cztery – zero. To nie szóstka w Totka, a zależność, którą udowodnili naukowcy z Uniwersytetu Cambridge: 1 TIR niszczy nawierzchnię drogi jak 163 840 samochodów osobowych. Rocznie w wypadkach z TIR-ami ginie ok. 400 osób. Dzieci mieszkające przy ruchliwych ulicach, zwłaszcza tranzytowych, są 6 razy bardziej narażone na wystąpienie nowotworów. Przerażające? A to dopiero początek długiej listy TIR-owych grzechów.
Na pewno nikogo do takiej listy grzechów nie przekonywać w Lubiążu. Ponad pół tysiąca tirów dziennie (dane: DSDiK we Wrocławiu), fatalne drogi nie łatane od zimy, wąskie drogi, pekanie domów i zagrożenie bezpieczeństwa mieszkańców.
Oczywisty jest fakt, że do transportu ciężkich ładunków przystosowana jest kolej, a nie drogi. Doskonale zdają sobie z tego sprawę Szwajcarzy, którzy nie tylko postanowili w referendum w 1994 roku, że chcą, aby transport towarów odbywał się głównie koleją, ale także perfekcyjnie wykorzystali tę zmianę do zarabiania pieniędzy…
Tam TIR-y mają prosty wybór: albo jadą koleją (tzw. autostradą kolejową) albo płacą za każde 100 km jazdy po zwykłej autostradzie o małym natężeniu ruchu ok. 85 euro. W myśl zasady: jeżeli chcesz jeździć po drogach przeznaczonych dla samochodów osobowych – płać więcej – proporcjonalnie do zniszczeń, jakie powodujesz.
Dzięki tym opłatom do szwajcarskiej kasy wpływa co roku ok. 3,5 miliarda franków, czyli ponad 8 miliardów złotych, które są przeznaczane m.in. na modernizację infrastruktury kolejowej i rozwój transportu kombinowanego.
Jaka jest pointa tej opowieści? Bolesna. Szwajcarzy, Niemcy, Austriacy, Holendrzy, Francuzi, a nawet Czesi bogacą się i inwestują w transport kombinowany, a my z utęsknieniem czekamy na załatanie kolejnej dziury…
Przyłączmy się do akcji. Przyjdź i podpisz petycję.
Więcej o ogólnopolskiej akcji na www.tirynatory.pl
Wyszukaj
Kalendarz
3158365